W drugiej połowie czerwca ponownie wylądowaliśmy w Hurghadzie, by stamtąd pojechać do Palm Royal Soma Bay i naszej zaprzyjaźnionej bazy Surfmotion. Było bardzo dużo wiatru i dzięli temu też był spory progres wszystkich uczestników wyjazdu w tym tygodniu. Postacią tygodnia niewątpliwie jest Arek - na codzień zapracowany szef dużej firmy, który postanowił wraz z żoną Joasią, spędzić wakacje inaczej niż zwykle i wybrali aktywny wypoczynek - kurs kitesurfingu z nami w Egipcie. Arek to facet o nieograniczonych pokładach dobrego humoru, ale przede wszystkim wrodzonych zdolnościach do uprawiania sportów, jak się okazało kitesurfingu także. Zapraszam do krótkiej fotorelacji z jego postępów.
Woda okazała się ich żywiołem od pierwszego dnia!
Okazało się też, że Arek lubi śpiewać pod prysznicem ...
Tak naprawdę to nie mógł doczekać się jednak pierwszych treningów z latawcem i deską...
Początki łatwe nie były, Joasia często łąpała się za głowę ... patrząc co jej facet wyprawia:)
Arek jednak, zawsze z uśmiechem na twarzy zdobywał nowe umiejętności!
... aż wreszcie po opanowaniu teorii i praktyki sterowania latawcem, przyszedł upragniony mo-
ment startów z deską!
Najpierw jeszcze bodydrag, krótka rozmowa ze sternikiem motorówki i ustalenie strategii...
... powtórka teorii "wejścia w ślizg" i nabrania prędkości
i nareszcie pierwsze starty ...
... poczatkowo przy pomocy i wskazówkach instruktora,
.
... by za chwilę już samodzielnie. Arek to jednak facet, który nie lubi kompromisów!
Ledwo co opanował pierwsze starty lewo/prawo ...
... a już zaczął mysleć o trickach i skomplikowanych skokach. Potrafił tak szybko zakręcić
latawcem, że niekiedy tracił głowę i wyleciał z kadru!:)
Zaraz to jednak korygował i kolejne ewolucje przed obiektywem wychodziły już płynnie !
sterowanie w locie jedną ręką ...
Najbardziej jednak Arek polubił loty z zaciągniętym mocno drążkiem sterującym.
Widać, że lubi poczuć MOC! Idzie ostro do góry jak Airbus A320 na krótkim pasie!
Tu pierwsze próby opanowania tricku "walking Jesus" ... trick niełatwy ale efektowny,
wygląda jak po prostu chodzenie po wodzie ..., albo bieganie :)
Po oddanych wielu spektakularnych skokach, Arek zmęczony ale szczęśliwy, popłynął do bazy.
Zapowiedział już kolejny wyjazd z nami na kite!
Ten nieco może humorystyczny opis, przybliża trochę mam nadzieję kitesurfing jako przede
wszystkim fun i dobry sposób na aktywne spędzenie wolnego czasu dla wszystkich.
Zapraszamy!
Pozdrawiam
Marcin Stiv Stefański
KiteProTeam